poniedziałek, 28 stycznia 2013

Buciki Cappuccino

Tadadam! Z resztek Krzyżakowego swetra.

Wzór tutaj. Wybaczcie, że płatny, ale trzyletnie poszukiwania pracy, szalejące Jagnię i zakazy neurologa zmuszają mnie do zaprzestania prób szukania czegoś poza domem... Na życzenie spiszę polską wersję.


Czarna lista włóczek

Za klubem Ręko-Dzielnych. Zgłaszamy, które włóczki są be i dlaczego. Linkuję autora zgłoszenia.

Regia

Regia Silk skarpetkowa                     filcuje się sama w motku

Wnuk 

ciemne Kashmiry                               farbuje

Anilux 

Sonata                                                  farbuje

Schachenmayr

Catania                                                farbuje i mechaci się

czwartek, 10 stycznia 2013

Rękawiczki Dropsa na jednym drucie




 Gotowe! Poza palcami zrobione na jednym drucie, potem, o dziwo!, nawet magic loop zawiódł i musiałam wygrzebać skądś zapomniane druty pończosznicze. Praca szła nad wyraz szybko, wziąwszy pod uwagę Jagnię w poszukiwaniu spóźniającego się zęba.








sobota, 5 stycznia 2013

Znowu w czerni

Szal doprowadza mnie do szewskiej pasji. Utknęłam dwudziestego drugiego dnia i rzuciłam go w kąt. Potrzeba mi trochę grubszej włóczki, bo głupieję od tych filigranowych maleństw.





Z braku osobnika w pobliżu, który by umiał obsługiwać aparat fotograficzny w stopniu zadowalającym, za modelkę musi posłużyć stare krzesło, za background - nieobrębiona jeszcze zasłona, której mi się obrębić nie chce.










Jagnię woli berety w buzi niż na głowie. Po tym jednym zdjęciu dostała ataku histerii.



Nie dała się przekonać na dłuższą sesję.




Włóczka to Woll Butt Sofia, grubość aran, 100 % bawełny od Buttinette. Na rozmiar L zużyłam 150 gramów bez małego kłębuszka. Wzór Dropsa, korzystałam jednak z wersji niemieckiej.








Włóczka jest bardzo przyjemna. Trochę się rozdziela przy robieniu, ale jak to bawełna niemerceryzowana; niestety zostawia farfocle na ubraniu podczas dziergania. Kupiłam piętnaście motków, dochodząc do wniosku, że gruba czarna bawełna zawsze się przyda.

Na następny ogień wzięłam pasujące do beretu rękawiczki, które, uwaga!, przerabiam razem na jednym drucie. Jest z tym trochę zabawy.



A, i byłabym zapomniała: witam wszystkich w nowym roku! :)