niedziela, 28 października 2012

Do wesela się zagoi?


Smażone ziemniaki. Podłe smażone ziemniaki, ziemniaki wrzucane na gorący olej, coby nie wciągały tłuszczu jak gąbka, nawet nie smażone dla mnie, ale dla Krzyżaka, bo wielorybica przecie na diecie, podarowały mi trzy wielkie pęcherze na lewej dłoni: na brzegu dłoni, na palcu serdecznym i na palcu środkowym.
Do wesela się zagoi? Brązowe, brzydkie, odchodząca skóra. Krzyżak biegający do nocnego po lód, gdy skończył się lód w domu. Duża porcja wina, duża porcja lodu w pudełeczku na stoliku karcianym w kąciku robótkowym.
Oj, chyba nie zgoi się do wesela. Już widzę pamiątkowe zdjęcia obrączkowe.
A najgorsze: nie można dziergać...!
Dało się szydełkować. Licho, ale szło. Dużo wina, dużo lodu, motek różowej włóczki (żebym ja wiedziała, skąd się wziął) i jakiś dziwny kłębuszek włóczki fioletowej. I jazda, półsłupkami!





Przynajmniej z pożytkiem dla stanu ścierek kuchennych.
Nigdy więcej wrzucania ziemniaków na gorący tłuszcz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z chęcią odpowiem na wszystkie pytania, dysponuję również wzorami zamieszczonych dziergotek.